Strona:Poezje (Władysław Bełza).djvu/233

Ta strona została uwierzytelniona.

Przy miodku, przy lipcowym, rozsiadły się starce,
I patrzą się na młodzież i muskają wąsy —
A wszakżeć to i oni szli niegdyś na harce,
I nie w takie to pląsy bo z moskalem pląsy!
Więc podnoszą się z miejsca i trącą w szklanice:
„Wiwat wódz nasz Kościuszko! wiwat Racławice!”

A matki dziatwę swoją tulące do łona,
Splatają jej rączęta do kornej modlitwy:
Panie! przed Tobą pada dróżyna stęskniona,
Złączonych serc i dłoni — Korony i Litwy!
Oh! usłysz jęki ludu i łzy i błaganie:
„Ojczyznę, wolność naszą, racz nam wrócić Panie!”