Strona:Poezje (Władysław Bełza).djvu/271

Ta strona została uwierzytelniona.

Matka syna, siostra brata,
Gdy w kajdany ich zakuto;
Gdy ich pędzą na kraj świata,
Polskiej pieśni krzepią nutą —
A gdzie echo jej dobieży,
Gdzie ta piosnka powionęła,
W starców idzie duch młodzieży;
„Jeszcze Polska nie zginęła!”

Gdy się żegna ze swojemi
Tułacz, gnany w świat żałobą:
Z garścią świętej, polskiej ziemi,
I pieśń polską bierze z sobą —
Ona, w pośród życia głuszy,
Nieraz z lic mu łzę zwionęła,
I nadzieją grała w duszy:
„Jeszcze Polska nie zginęła!”

Często brat, mogiłę bratnią,
Gdzie uronić łzę nie grzechem,
Garść rzucając już ostatnią,
Starej pieśni żegna echem —
Pieśń, co człeka wiodła w życie,
Z nim w kraj śmierci popłynęła,
Gromem pisząc na błękicie:
„Jeszcze Polska nie zginęła!”