Strona:Poezje (Władysław Bełza).djvu/273

Ta strona została uwierzytelniona.
PAJAC.


W czapeczce z dzwonkami, w ubraniu pstrokatem
Na scenę wyskoczył jak raca,
A gawiedź zebrana, ryknęła wiwatem,
Oklaskiem witając pajaca.

On głowę pochylił, uderzył we dzwonki,
I uśmiech przywołał na lice.
Jak wąż się wywijał i łamał swe członki,
Chcąc poklask odwdzięczyć publice.

A za nim — o, patrzcie! maleńkie pacholę
Z uśmiechem na ustach zdradzieckim —
W ubiorze pajaca, z dzwonkami na czole —
Na Boga! co chcecie z tem dzieckiem?

Tłum zawył radością, jak tygrys zgłodniały
Gdy zdala łup pewny spostrzeże —
Z parteru oklaski i brawa zagrzmiały
Tak — dziecko ochoty nabierze —

Galopka w orkiestrze zadźwiękła szalona,
Rozpięto trapezy i sznury,
Pajaco dziecinę pochwycił w ramiona
I trzykroć podrzucił do góry.