Strona:Poezje Kornela Ujejskiego.djvu/318

Ta strona została przepisana.
O PÓŁNOCY.


Północna ciszo! ileż w tobie głosu
Kiedy cię biedne moje serce słucha —
Co zaumarłe pośród dnia chaosu,
Dopiero nocą w życie się rozrucha,
I wplata w swoją, półsenną rozmowę
Nowe swe dzieje — boleści nie nowe.

Lub gdy mu troska dzisiejsza dokuczy,
Co się tak wbija jak pazur jastrzębi,
I nim się niemi pogardzać nauczy
Po kłębek wspomnień sięga do swéj głębi,
Roztacza taśmy niby ujaśnione,
Choć także bólem i łzami kupione.

Północna ciszo! roztocz skrzydła swoje
I weź mię na nie jak kwilące dziécię,
W sen mię skołysaj — bo marzyć się boję
Boję się myślą wybiegać w to życie,
Co jeźli trafnie wywróża początek
Nic mieć nie będzie prócz łez i pamiątek.