Ta strona została przepisana.
1.
O gęśli dawna! rzucam cię pod nogę
I gniewną, stopą depcę cię i łamię,
Bo ja dla siebie już śpiewać nie mogę;
Po Jeremiasza gęśl wyciągam ramię!
Do wtóru bratnich jęków ją ostrunię,
Dzikim rozstrojem każdą pieśń zpiołunię.
Bo chcę wyśpiewać i ten ból matczyny,
Gdy wróg jej dziecię rzuci do płomienia;
I cichą rozpacz ojca, gdy mu syny
Wloką, by przybić na krzyż poświęcenia —
Bo chcę wyśpiewać wściekły szamot męża,
Kiedy przykuty widzi błysk oręża.
Zapieram siebie! wszystkie moje troski
Rzucam w głąb serca, niech bez echa giną;
Zapieram siebie — jak zesłannik boski.
Cały mój naród jest dla mnie rodziną!
Łzy z jego oczu, krew z jego ran czerpię.
Cierpiąc ból jego chcę śpiewać. Ach cierpię!