Strona:Poezje Teofila Lenartowicza1.djvu/039

Ta strona została uwierzytelniona.

Na zawieje i na burze
Usypię ci w sercu wzgórze.

Pieśń śpiewaka, bracie luby,
Ten ojczysty głos jedyny,
To dopiero zaręczyny,
Za przyjaźnią idą śluby.
Więc gdy słyszę głos przyjaźni,
To przy strunach wnet mi raźniéj,
Czapka na bok, wąs pomuszczę,
I na struny palce puszczę.
To na lewo, to na prawo,
Grzmij lirenko, a co żywiéj,
Co mi sława! — precz ze sławą!
Są kochani, są poczciwi;
Tylko jako bryła rudy
W łonie skały ognia czeka,
Tak i męzka pierś człowieka
Na ogniste czeka trudy.
Grzmij lirenko coraz żwawiéj,
Niech się cieszą bracia prawi,