Strona:Poezje Teofila Lenartowicza1.djvu/043

Ta strona została uwierzytelniona.
PETERSBURG W OGNIU.



Felixowi Michałowskiemu.
(Z opisu naocznego świadka.)



Igitur primum correpti qui fatebantur, deinde indicio eorum multitudo ingens, haud proinde in crimine incendii quam odio humani generis convicti sunt. Et pereuntibus addita ludibria, ut, ferarum tergis contecti, laniatu canum interirent, aut crucibus affixi, aut flamandi, atque, ubi defecisset dies, in usum nocturni luminis urerentur.
Taciti Annalium, Lib. XV.

Jest jakaś ręka niewidzialna w wietrze,
Co nie ustawa aż pokąd nie zetrze
Cokolwiek przeciw prawdzie wznosi czoło...
Od dni niewielu co za straszne czyny,
Petersburg ogień otacza w około,
Gdzie spojrzysz wszędy wystają ruiny,
Domy na domy schylają się, walą,
Trzask pękających murów, ognia morze,
Cerkwie, pałace, bazary się palą,
Żadna moc ognia przytłumić nie może.