Znane wam nasze w ciemnych lasach drogi,
Czasem się znajdzie taka dróżka smętna
Około brzozy idąca niebogiéj,
Która się nad nią pochyla niechętna,
Jak pdyby[1] swego odmawiała cienia
Duchom, co po téj smętnéj drodze błądzą,
I człekiem dziwne przeczucia tam rządzą,
Że same z piersi wychodzą westchnienia,
Że wzdychać musi sam nie wiedząc za czem,
Za smutną drogą, za duchem tułaczem.
Otóż na taką weszliśmy drożynę,
Na nieszczęśliwą jak to mówią drogę,
On już przepłynął, a ja jeszcze płynę,
I końca mego dopatrzeć nie mogę....
Wiesz co to serce, na cóż ci mam prawić,
Jeżeli nie wiesz, to za długa sprawa,
I nie tak łatwo mówić jak się zdawa,
Jeśli się nie chce krwią słuchaczów bawić.
Brać sobie z serca krew i wciąż przelewać,
I kropelkami tych korali śpiewać.
- ↑ Błąd w druku; powinno być – gdyby.