Strona:Poezje Teofila Lenartowicza1.djvu/066

Ta strona została uwierzytelniona.

I ludzie tylko dają miana inne
Na jedno święte wielkie i niewinne.

Uczucie nasze było zakochaniem,
I zdawało się, że się nie rozstaniem.
Ale inaczéj zapisano w niebie,
I pożegnałem go i także ciebie,
Ciebie, ach! łza mi na twe imie ścieka,
Ciebie tak blizka, a taka daleka....
Co mnie pędziło w świat mamże zabiadać
Usta głębokiéj boleści milczące,
Radościom niknąć, kwiatom trzeba spadać,
To dziwnie piękne zgaśnie także słońce.
..................
Tak pożegnałem tę równinę plenną,
Zagonów zbożem śpiewającą złotem,
Którą widuję w każdą noc bezsenną,
Chociaż piękniejsze już widziałem potem.
I nie chcę wrócić, chociaż wrócić mogę,
Bo przecież nikt mi nie zachodzi drogę.
Wracaj! mówiła mi jedna życzliwa,
To co umarło w tobie poodżywa,