Strona:Poezje Teofila Lenartowicza2.djvu/031

Ta strona została uwierzytelniona.

Dzwoni anioł spoczynku.
Z pola rólniku z pola,
Boć to godzina twoja,
Oj dola, dola, dola,
Oj moja, moja, moja.
A choć to nóta jedna,
A choć to nóta biedna,
A choć taka powszedna,
Przecie aż się coś dzieje,
Jako chleb się nie przeje,
Jak Wisła nie przeleje;
I gdzie się człowiek ruszy,
To bez niéj jak bez duszy,
Nasze śliczności wieśne,
Na ziemi kwiaty wcześne,
Krzyże, pieśni boleśne.

A ma téż i to w sobie,
Że gdy o pewnéj dobie,
Huknie sercem na grobie,
Wszystkie prochy po świecie,
Onych ludzi co wiecie,