Piszczałek nakręcą i skrzypek dobędą.
Choć chłodno i głodno wesoło i gwarno,
Ma szczęście do ludzi do niego się garną.
Bo nasi ludkowie poznają co nasze,
Ja mam też od niego świętego na blasze,
Patrzajcie jak zgięty patronie mój święty,
Od kuli moskiewskiéj obrazek pogięty,
A toż mi pokażcie serdeczny mój kmotrze,
Nieszczęście ominie, gdy się nim człek otrze,
Ochroni obroni od wszelkiéj przygody,
I powiódł obrazkiem od czoła do brody.
Szumi topol, szumi Zwierzyniecką drogą,
A kto tam odgadnie co przyjdzie na kogo.
Rudawa, Rudawa, na Rudawie ława,
Smutek nie uciecha, wojna nie zabawa,
Lepiéj kosą kosić, niżli szablę nosić,
Młodość przewojować, a na starość prosić.
»Za wzgórzem niedużem o milkę nie daléj,
»Od strzałów armatnich wioszczyna się pali.«
Strona:Poezje Teofila Lenartowicza2.djvu/041
Ta strona została uwierzytelniona.