Strona:Poezje Teofila Lenartowicza2.djvu/056

Ta strona została uwierzytelniona.

A gdy całą rzecz dopowie,
Włosy wzniosą się na głowie,
Serce skrzepnie w każdéj druchnie,
I śmiech zgłuchnie, skrzypka zgłuchnie,
I jak gdyby śród smętarza,
I jak gdyby nie wesele,
Wciąż fujarka swe powtarza
Smutku wiele, bardzo wiele.
To znów jak po dziecka zgonie,
Dzieciobójcze matki dłonie,
I koszula krwawa na niéj,
Zapalają się w otchłani.
To jak w gaju gdzieś niewiada,
Kto nieszczęście kiedy wstrzyma?...
Wiatr poszumiał, drzewo pada,
Było dwoje i już niema.
Tyle szczęścia że we dwoje,
Że nikt po nich nie zaboli,
Pożałują się ich doli
Chyba tylko ciche zdroje.
Na mogile konik siwy,
Konik siwy biało-grzywy