Strona:Poezje Teofila Lenartowicza2.djvu/126

Ta strona została uwierzytelniona.

Byś mi ustąpił choć jedno danie.
A jako prędko król go obdarzy,
Wstaje z przesłodką ciszą na twarzy,
Potem krzyż robi wierzchem połmiska[1],
Aż tu z półmiska ryba się ciska,
Żywym ogonem po stole miota,
Gołąbek się też daléj trzepota,
Kogutki stają na śrebrnym blacie,
I pieją jakby pod strzechą w chacie.

Dopiero radość w koło się szerzy,
Król ucieszony w dłonie uderzy,
— Co chesz[2] uczynię. — A święty na to,
— Masz ty wielmożny królu za kratą
Ubogie więźnie okute w dyby,
Uwolniéj ludzi jako ja ryby.
— Zrób jeszcze jedno, a klnę się tobie,
Że jakom żywy co zechcesz zrobię.

A święty sięgnie między puchary
Kędy pieniędzy stało dwie miary,
I wziąwszy one ważne dukaty

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – półmiska.
  2. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – chcesz.