Strona:Poezje Teofila Lenartowicza2.djvu/249

Ta strona została uwierzytelniona.

A na starość w Monasterze
Za to wszystko Boga chwalić.
Wy będziecie popem jakim,
A ja przy was będę djakiem.

Niech Przeczysta dopomaga,
Niech za nami Chrysta błaga,
A Kozacy pieszo, boso,
Taką świecę jéj zaniosą,
Ze szczerego wosku laną,
Jakiéj jeszcze nie widziano.

Step szeroki, Dniepru woda,
Szabla gładka i swoboda,
I dla konia pasza wszędzie,
I dla człeka dobre słowo,
Nie wstrząsajcie ojcze głową,
Kiedyś-to tak będzie! —

Poznań 1850 r.