Strona:Poezje Wiktora Gomulickiego.djvu/214

Ta strona została przepisana.
Z ROZMYŚLAŃ O PÓŁNOCNEJ GODZINIE.
(Fragmenta).


... Niestety! niestety!
Czyż świat ten nie jest wielkiem cmentarzyskiem,
Na którem ludów próchnieją szkielety,
Przykryte z wierzchu głazami i darnią?
Czyż świat ten nic jest olbrzymią trupiarnią,
Gdzie Czas, jak szakal z zakrwawionym pyskiem,
Z ludzkiego ciała wyprawia bankiety?...

................

Trzeba koniecznie duchem stać wysoko!
Trzeba mieć zawsze obrócone oko
Na rzeczy wielkie, trwające bez zmiany!
Chociażby dolom grzmiały huragany,
Trzeba koronę gwiazd widzieć u szczytu!

................

Cóż warta wrzawa doczesnego bytu,
Huczna od śmiechów, nabrzmiała jękami?
W gmachu żywota sfinks leży przy bramie...
Ciemność za nami i ciemność przed nami...
Chwila obecna, panująca światom,
Gdy się na przeszłość i przyszłość rozłamie,
Zmienia się — w atom!