I ucieczką są te łzy dla ducha,
Bo w nich nadmiar boleści wybucha.
Płaczą matki w krwią zalanej Kamie,
A skarg echo aż do nas dolata;
Rzymski tyran pod niemi się łamie,
Z bohatera przemieniony w kata —
I przybity łez matczynych gradem,
W proch upada, z czołem hańbą bladem.
Nad Eufratem córki Izraela
Płaczą głośno, zawiesiwszy lutnie;
I chór jęków pod niebo wystrzela,
Z wierzb rozgwarem pomieszany smutnie —
A podobny szczękowi orężów,
Jest pobudką dla braci i mężów...
Łzy niewieście! życiodawcza roso!
Wyście głębin sercowych perłami!
Serafowie przed Boga was niosą,
I błagają Pana światów — łzami...
A łza często zaważy na szali,
I człowieka przed bólem ocali.
Łzy niewieście! płyńcie bujną folą
I ład czyńcie w życiowym zamęcie!
Niech się wszystkie boleści skrysztalą,
W promienistym cichej łzy djamencie,
I niech będzie ten djament nad złotem —
Najcenniejszym ludzkości klejnotem!