Ta strona została uwierzytelniona.
Zielone nosił okulary
A czarny plaster,
Chował kanarków cztery pary
I palił knaster.
Dość było figlów i pustoty
W tem kółku naszem,
I nieraz śmiechów huczne grzmoty
Trzęsły poddaszem;
Śmiał się artysta z emerytem
A szewc z poetą —
Tak się jednoczą, różne bytem,
Cienie nad Letą...