Strona:Poezje Wiktora Gomulickiego.djvu/54

Ta strona została uwierzytelniona.

I na dnie ciemnych mroków marzyłem o niebie,
Jak o źródle beduin, gdy na piaskach kona.

Przebacz mi! — Wszakże Stwórca nie zabronił głębiom
Kochać szczytów; wszak ludziom, choć grzechem skalani,
Sam się oddał; wszak białym przykazał gołębiom,
Żeby różczkę oliwną niosły do otchłani...