Strona:Poezje Wiktora Gomulickiego.djvu/85

Ta strona została skorygowana.
II.

Październik mgłą zalał ziemię
I miejskie pożółkły sady —
Przed szarym domkiem nad Wisłą,
Wciąż jeszcze stawał włoch śniady.

Lecz kiedy „Ständchen” urocze
W wieczornej ciszy płakało,
Nikt nie odchylał firanki,
I twarzą nie błyskał białą.

Okno wciąż było zamknięte,
Jak drzwi kamiennej mogiły;
I tylko mirtu gałązki
Za szybą się zieleniły.

Włoch jednak przychodził co dnia,
Mocując się z zawieruchą,
I grał swą piosnkę miłosną —
A wicher wtórzył mu głucho.

Przywyknął on już do miejsca...
Przytem głos szeptał mu boży,
Że to okienko samotne
Jeszcze się kiedyś otworzy...