Strona:Poezje Wiktora Gomulickiego.djvu/86

Ta strona została skorygowana.
III.

I otworzyło się wreszcie —
A było to w listopadzie,
Gdy, z szat weselnych odarta,
Ziemia do grobu się kładzie.

Wicher trzasł z jękiem ponurym
Szarego domku ścianami,
A Wisła zdała się szeptać:
„Zmiłuj się Boże nad nami!...”

W izdebce, wśród złotych gromnic,
Leżała w trumnie dziewica,
Przy piersiach miała mirt świeży,
I bielsze od sukni lica.

„Ständchen” po raz już ostatni
Zabrzmiało nutą spłakana,
Z potrzebnym łącząc się śpiewem,
Którym umarłą żegnano.

I może wpływ to był światła...
Lecz na tej pieśni wezwanie
Zadrgały usta dziewicy,
I słodki uśmiech wszedł na nie.