Strona:Poezje Wiktora Gomulickiego.djvu/94

Ta strona została skorygowana.

...„Nie byłoby Boga na niebie,
A człowiek wzrok-by musiał chować przed szakalem,
Gdyby echo tego jęku okropnego
Drogami przeczuć nie doszło do ciebie!
Może to była właśnie godzina przed balem...
Pani śmiałaś się do zwierciadła,
Śmiejąc się do samej siebie;
Nagle, twarz twoja śmiertelnie pobladła,
— Tak oto, jak blednie w tej chwili —
Serce ci skrzepło wśród łona,
Z piersi uciekło życie,
I padając, jak gromem niebieskim rażona,
Krzyknęłaś:: „Wola mnie! — czy słyszycie?”

...„Wyrwałem dziecię z otchłani,
Żeby oczętom jego przywrócić pogodę,
I od katuszy serce oswobodzić młode.
Jak bóstwu wiosny, co stąpa po różach,
Przyniosłem dziecku temu w dani
Szczątki uczuć, w żywota ocalone burzach,
I wiarę — maszt ostatni skołatanej nawy.
Lekarzom powierzyłem straż nad jego ciałem,
Sam się lekarzem jego duszy stałem.
Promyk nadziei — zwodniczy, mgławy,
Zaświecił dla mnie raz jeszcze
W tego dziecięcia spojrzeniu;
A żem długo przebywał w samotności, w cieniu,