Jakże ja Cię będę uczył tej mądrości?
Myśmy ludzie cisi, myśmy ludzie prości.
Myśmy ludzie prości, ludzie nieuczeni:
Słowem-ogniem wszczęci, słowem-ogniem chrzczeni.
Splotem słów chwytamy tajnię w śpiewnym rymie,
U nas kwiatu — słońce, słońcu — kwiat na imię.
Lecz w tej naszej mowie, w tym przedziwnym dziwie,
Świat się tak nazywa, jakim jest prawdziwie.
Bez ksiąg i bez nauk, lecz w zadumie niemej,
My jedyni jeszcze coś-niecoś tu wiemy:
O tych chwilach nocnych, co w bezkresy biegą,
Gdy widzimy cienie niewiadomo czego.
Zawsześmy na ziemi jednakowo młodzi,
U nas po ogrodzie jasny Zwiastun chodzi.
I do samej śmierci oddajem w pokorze
Bogu, co cesarskie i Bogu, co boże.
∗
∗ ∗ |
Krwi, snów, mknień, żądz,
Gór, chmur, drżeń, zórz,
Łez, chwil, róż, słońc,
Łkań, gwiazd, gróz, mórz — — !
O, życie moje!
O, życie moje!
Bierz, gub, trwoń, trać!
W lot, w śmiech, w gniew, w szał!
Żyć! śnić! drżeć! łkać!
Mknij, leć, pędź, wcwał!
O — życie moje!!
O — życie moje!!
Ból? Śmierć? Tak, tak!
Wiem, wiem: czar złud!
Nic, nic! Dzień — ptak!
W pęd! w lot! w wir! w cud!
O życie, życie moje! —