Ta strona została przepisana.
W marzeniu o przeżytych jasnych dniach — z nadzieją,
Że się wnet znów do nowych, jaśniejszych obudzi! —
A przecież, dość jest widzieć te łzy, co się leją,
By pojąć, czém już byłaś dla twych bliźnich–ludzi.
Kto cię znał, ten cię kochał — kochał dobro w tobie.
A cóż jest podobniejsze Anielskiéj zasłudze,
Jak z Bogiem i dla Boga żyjąc tylko w sobie,
Promieniem świętych uczuć świecic w serca cudze? —
Pokój ci więc, dziewico! A gdy ku padołom
Duszę twą zwraca jeszcze naszych żalów echo:
Proś, aby twym rodzicom, i twym przyjaciołom.
Pewność twego tam szczęścia, tu była pociechą.
1865.