Strona:Poezye (Odyniec).djvu/328

Ta strona została przepisana.

Lecz głos ten wiecznie — o! nie tylko w uchu
Ziomków brzmieć będzie — lecz w myślach i czynach!
A skutki jego błogosławieństw w duchu,
Ty sam najlepiéj widzisz na twych synach.

On cię za brata i w sztuce, i w Panu,
Liczył w swém sercu; a w chwili uroczéj,
Gdyś szedł wykonać ślub nowego stanu,
Pomnę, coć przezeń rzekł snać duch proroczy:

„Przez sztukę służyć Bogu i Ojczyźnie,
„To cel żyć naszych. — Obyś twój dar Boży
„I na twe syny mógł przelać w spuściznie,
„Gdy twoja praca sztuce sił przymnoży!“ —

I Pan ci ziścił to życzenie wieszcza.
Bo któż zgadł tajnie wybranego ducha:
Czy przezeń tylko Bóg sąd swój obwieszcza,
Czy przed wyrokiem i próśb jego słucha? —

Lecz kto nad ciebie wié, jak tajemnicza,
Jak niezgłębiona, choć otwarta księga,
Jest w żywych rysach ludzkiego oblicza,
I jak z niéj żywo tchnie ducha potęga? —

Tyś tę potęgę snać poczuł w twéj duszy,
Gdyś rysy wieszcza odtwarzając w Rzymie,
Rzucił rys piérwszy twych Machabeuszy,[1]
Co w dziejach sztuki uwiecznia twe imię.

  1. Obraz P. Statlera, który zaczął malować w Rzymie, w r. 1830.