Strona:Poezye (Odyniec).djvu/409

Ta strona została przepisana.

Allen–Dal nie jest rycerzem,
Ma jednak złote ostrogi;
Złotym odziany pancerzem,
Przy boku nosi miecz drogi.
Stu mężnych za nim, gdy skinie,
Idzie — zwycięży, lub zginie.

Allen–Dal kocha dziewicę,
Pewien miłości wzajemnéj.
„Ktoś ty jest?“ — rzekli rodzice.
„Nie rój nadziei daremnéj!
„Zięć nam wprzód ma być znajomy.
„Zkąd twój ród? Gdzie są twe domy?” —

— „Dom mój, rzekł Allen, ja cenię
„Nad królów gmachy błyszczące;
„Dachem mu niebios sklepienie,
„Ozdobą księżyc i słońce.
„Ród? — Z czynu, nie z pargaminu,
„O ojcach, sądźcie po synu!” —

Ojciec ma serce nad skały,
Matka twardsze nad żelazo.
„Precz z naszych progów, zuchwały!
„Miłość twa dla nas obrazą.” —
Odszedł — lecz serce dziewicy
Urzekł blask jego źrenicy. —