Ta strona została przepisana.
Jakże wszystko inaczéj,
W téj komnacie bogaczéj,
Gdzie Pan kona w rozpaczy!
Tuż doktorów gromada.
Pan w nich ufność pokłada,
A więc się nie spowiada.
Tam dziedzice zajęci
Przykładaniem pieczęci
Do skarbcu, co ich nęci.
A Djabeł koło duszy
Skacząc, skruchę w niéj głuszy,
Szepcąc choremu w uszy:
„A co? żal ci twych zbiorów?
Tyle skrzyń, tyle worów!
Wszystko to sukcessorów!
„Patrz! jak siedząc w alkowie,
Siostrzany, synowcowie.
Dzielą się po połowie!
„Patrz! worki rozrzynają!
Patrz! kufry odbijają!
Patrz! z kassy wyciągają,
„Co aż na dnie leżały,
Same imperyały!!!“ —
— Pan jęknął na gmach cały.