Ta strona została przepisana.
PRZYPOWIEŚĆ.
Pobożny kapłan spowiadał rzesze,
I sam w pokorze i skrusze,
Ku chwale Boga, a ich pociesze,
Prostował serca i dusze.
Wtém blada, drżąca, z obłędem w oku,
Wpół po pielgrzymsku ubrana,
Z śród penitentek wybiegłszy tłoku,
Ugięła przed nim kolana.
„Wszelki duch!“ — kapłan rzekł mimowoli,
Patrząc w jéj dzikie źrenice;
I pewien ciężkiéj grzechu niedoli.
Jął uspakajać grzesznicę.
— „O! nie téj, ojcze! szukam pociechy,
Nie pod tą myślą się trudzę:
Nie własne moje trapią mię grzechy,
Lecz ach! tém gorzéj — że cudze.