Strona:Poezye (Odyniec).djvu/528

Ta strona została przepisana.

Ja zaś wkrótce, jak snać muszę,
Kuryerem w podróż ruszę;
Ale nim się przez komorę
Z pakiem grzechów mych przebiorę;
Nim odbędę przepisany
Czas czyscowéj kwarantanny;
Może da Bóg, że u bramy
Rajskiéj, w sam czas się spotkamy.
Wtenczas, choć tam tłok niezmierny,
Choćby surowy odźwierny,
Święty Piotr, czy Święty Michał,
Po sto razy mię odpychał:
Pójdę naprzód z sercem śmiałém,
Tuż za moim Kardynałem.
Raj mię pewno nie ominie!

Ol widziałem ja w Syxtynie,[1]
Nikt tym wejścia nie zagrodził,
Kto za Kardynałem wchodził.

Ztąd więc moja duma cała,
Moje szczęście, moja chwała,
Mieć patronem Kardynała! —

1830, w Rzymie.





  1. Tak się zowie kaplica Papiezka w Pałacu Watykańskim, założona przez Papieża Syxtusa IV, gdzie się większa część obrzędów wielkotygodniowych odbywa.