Skowronek, śpiewak ranku, z śpiewakiem wieczoru,
Ze słowikiem, w spór zaszli: kto z nich więcéj czuje? —
„Wstydźcie się“ — rzekł przechodzień — „człowieczego sporu!
„Mistrz-śpiewak, brata w pieśni, jako brat miłuje.
„A wyście obaj mistrze wiosennego chóru:
„Skowronek z dnia się cieszy, słowik dnia żałuje. —
„Niech się kłóci szpak z szpakiem — jak dziennik z dziennikiem,
„Nie poeta–skowronek, z poetą–słowikiem.“
Na rynku fajerwerk grzmi, błyszczy i gore,
W kościele lśni lampka maleńka.
I któżby tę lampkę mógł równać w tę porę
Do racy, co w gwiazdy rozpęka?
Lecz fajerwerk spłonął — i cóż zeń zostało?
Woń siarki, i dymy duszące.
A z lampki w kościele, dzień po dniu, roztlało
Kadzideł i gromnic tysiące. —
Jak fajerwerk w świecie namiętność i pycha
Grzmi, iskrzy — i w dym się rozwiewa.
A Prawda w Zakonie tli skromna i cicha,
Lecz światło i życie rozlewa.