Ta strona została uwierzytelniona.
Tamci jedzą wieczerzę,
Ja siedzę przy Jadwince
Na malowanej skrzynce
I pokusa mnie bierze,
Po tem liczku, po gładkiem
Pocałować ukradkiem,
Skoro nikt nie spostrzeże.
Ale ona się wstydzi,
Nuż kto jeszcze uwidzi!
— Darmo błagam oczyma,
Patrzy na mnie tak srogo,
Ramionami tak zżyma,
Że błagania i targi
Widno nic nie pomogą.
Co?! Za szyję mnie trzyma?
Do warg mi lgną jej wargi?!
Bo już niema nikogo![1]
- ↑ W spisie treści niniejszy wiersz występuje pod tytułem „Scherzo“.