Ta strona została uwierzytelniona.
Z wiankiem złotym na czole
Siadła sobie przy stole
A ja po drugiej stronie;
Ręką zakryła oczy,
Przez palce łza się toczy
I twarz jej biała płonie.
Prawą rękę mi daje
A matusia chleb kraje,
Niesie wodę święconą...
— O co płaczesz, jedyna
Że już idzie godzina,
Gdy będziesz moją żoną?!
— „Niech wam się w życiu darzy!“
Mówią rodzice starzy,
Ręce z bochenkiem chleba
Wiążą chustką ponsową,
Krzyż nam robią nad głową:
— „Bóg wam błogosław z nieba!“[1]
- ↑ W spisie treści niniejszy wiersz występuje pod tytułem „Błogosławieństwo“.