Patrz! jak skowronek wzbił się do góry.[1]
Któż go zawiesił w czczościach przestworza?
Któż go tam trzyma? gdy nie ręka boża.
Ab! tak rączemi chce ulecieć pióry,
I tak do Pana rwie się serce sługi;
Lecz mu wymowa piór nieda,
Lecz nie złoży pragnienia u niebieskiej strugi,
Gdzie się kąpały skrzydła Mohammeda.
Proroku! wodzu dany karawanie
Świata prawowiernego w pielgrzymce do zgonu,
Wielki Wezyrze w Allaha dywanie
Na dniu strasznego sądu! — złoż ten głos u tronu
Przedwiecznego. Przemów za twym ludem.
Objaśniaj go cudem
Prawd twojéj księgi. Bądź im przewodnikiem.
Niech kit lepszym nadziejóm swój żagiel rozwiną.
Któż się ulęknie burzy gdy Noe sternikiem?[2]
Prorok! błogosławieństwo nad nim i jego rodziną!”
☼ ☼
☼ |
Hadży hymn skończył; pobożni milczeli,
Sercem i duszą pod niebem zawiśli,
Aż pogodniejsze i weselsze myśli
Z rajskiéj wędrówki na ziemię wróciły,
Weszły na czoło i twarz rozjaśniły.