Strona:Poezye Alexandra Chodźki.djvu/130

Ta strona została przepisana.

Najmilsza! siadaj! za znamie
Z masztu twą wstążkę rozwiniem,
Opasz koło mnie twe ramie,
Szczęśliwi z wiatrem popłyniem,
Tak szybko i tak daleko,
Aż brzegi od nas ucieką.

Aż jak się morze rozlewa,
Jak wielkie niebios otchłanie,
Tylko nas dwoje zostanie;
I może jaka gdzie mewa,
I jaka chmurka podróżna;
Ah! tam to zwierzyć się można.

Ah! tam bez świadkow, tam śmiało,
Co nam los zrządził, co wrogi,
Co nas cieszyło, bolało,
Skargi, nadzieje i trwogi,
Tajnie pod sercem leżące,
Wyznania szczérością tchnące,

Co serce obdarzą zdrowiem,
I których serce tak łaknie.
Wszystko wypłaczém, wypowiem;
A kiedy łez nam zabraknie,
Kiedy wyrazy się splączą,
Niech oczy, usta dokończą.

Na co nam ludzie? świat na co?
Płyńmy i płyńmy, aż w końcu
Znajdziem wysepkę, gdzie słońcu
Wiecznie jak w maju dań płacą,
Kwiaty, owoce, fawoni,
Dań barwy, wdzięku i woni.