To na rozłogu spoczną, to na wodzie,
To na nowiu co srébrem wierzchołki fal drażni.
Więc przybyłoś natchnienie! kwiecie wyobraźni
Ziemskiego raju żyjących w przyrodzie. —
O nocy piękna! poetów Kapłanko!
Milczące morze, lazurowe morze,
Stoję, s twych głębi nie zdejmując oka,
Żyjesz! tchniesz! trwogi miłosne cię palą,
W twych toniach drzemie jakaś myśl głęboka.
Milczące morze, lazurowe morze,
Odkryj mi tajnię co leży pod falą;
Czemu tak dyszą twoje piersi mgliste,
Co tak smutnego dumasz w twojéj głębi,
Czyliż to niebo tak jasne, tak czyste,
Z ziemi do siebie ciągnie cię i kłębi?
Tajne, roskoszne czując w sobie życie,
Gładkieś przed gładkiém obliczem kochanka,
Radośne w jego kąpasz się błękicie,
Z nim się rumienisz co wieczór, co ranka,
Jego obłoki pieścisz na swém łonie,
Nocą gwiaździste jego nosisz stroje,
A kiedy chmurna, wietrzna burza wionie,
Chcąc tobie wydrzeć piękne niebo twoje,