Strona:Poezye Alexandra Chodźki.djvu/159

Ta strona została przepisana.
III.

A gdy legnę w kurhanie,
Niech zawieszą na ścianie
Ten miecz obok z lemieszem i kosą.
Ile razy zobaczą,
Niechaj po mnie nie płaczą,
Lecz taki dar swym dzieciom przyniosą.

IV.

„Gdzież to orle mój biały
„Lecisz z litewskiéj skały?
„Twój dziob jasny jak ostrze u włoczni,
„Lecz twe piersi i szpony
„Znoj oszpecił czerwony,
„Postój, obmyj się w Niemnie, odpocznij!“

V.

Jestem orzeł Polaków,
Spieszę do ziomków — ptaków,
Z dobrą wieścią, bo z naszych wygraną.
Żarłem mózgi, wnętrzności,
Dziob wytarłem o kości,
Pierś i szpony niech we krwi zostaną.

VI.

To krew z litewskiéj żyły!
Niosę przysmak ten miły
Na próbkę dla mych orląt, mych dzieci;
Niech skosztują Litwina;
Moja żona orlina
Wnet po resztę zdobyczy poleci.