A u nóg pięknéj Krystyny,
Jako dwa dęby dwa syny.
Ah! biédni mrą z głodu,
Z zachodu do wschodu,
Bo wróg siedzi w wąwozach,
Po czaharach, po łozach,
Gdyby raz głowę podjęli
Sto karabinów w nich strzeli.
Schnie język s pragnienia,
Lgnie do podniebienia,
A tu w szczelinie skały
Trochę wody spleśniałéj,
Lecz nikt nie płakał, nie stękał,
Chrysticza gniewu się lękał.
Krystyna w dzień trzeci,
Do męża, do dzieci:
„Niech wam święta Maryja
„Błogosławi i sprzyja,
„Pomści się naszéj katuszy!“
Rzekła i padła bez duszy.
Suchemi oczyma
Mąż spójrzał; wzrok trzyma
Na synach, wzrok rospaczą
Srogi — i ci nie płaczą.
wierzyć autorowi Guzli, Hijacynt Maglanowicz, gdy jeszcze sam wiodł życie Hajduka, to jest ni mniéj ni więcéj jak rozbójnika czatującego przy drogach. Upior czyli Wilkołek, bo tak go nazywają nasi zadunajscy bracia, jest trup przychodzący s tamtego świata, aby mordować żyjących. Zabity przezeń człowiek staje się sam Upiorem. Ciało jego nie psuje się, włosy i pazury rosną, oczy nie zamknięte etc. Chcąc się pozbyć nazawsze jego odwiedzin, trzeba ciało odkopać z grobu i spalić, uciąwszy pierwéj głowę. Pandorami zowią się zołnierze walczący z Hajdukami.