Strona:Poezye Alexandra Chodźki.djvu/162

Ta strona została przepisana.

Lecz kiedy w stronę poziérał,
Każdy syn oczy ocierał.
W południa upale
Woda wyschła w skale,
Zwarjował się syn starszy,
Ramie nożem rozdarłszy:
„Pij mój Ojcze! pij bracie!
Świéżą moję krew macie,
Pijcie ją! bez zbrodni!
Gdy pomrzem tu głodni,
Trzej w postaci upiorów
Przyidziem ssać krew Pandorów.“
Zerwał się Chrysticz. „Dość męki!
„Hej dzieci! chandżar do ręki,
„Za mną! lepsza blizna
„Niż głodu trucizna!“
I trzej jak wilcy wściekli,
Z groty w wąwóz uciekli.
Każdy zabiwszy dziesięciu,
Padł przeszyty kul dziesięciu.
Wrogowie złośliwi,
Wrogowie tchórzliwi,
Rzucili ich tułowy,
Na dzidach nieśli głowy,
Niosąc ze drżeniem patrzali,
Tak się Mładynow lękali.

separator poziomy