Strona:Poezye Alexandra Chodźki.djvu/169

Ta strona została przepisana.

Spojrzał? jak wzrok sokoli!
Pewno jakiś niecnota. —
Głucho, ciężko, powoli,
Otworzyły się wrota,
Wóz, jak w jamę umarły,
Wtoczył się, wrota zwarły.

Idzie rządca Ostrogu;
Surowém zmierzył okiem
Po więźniu jak po wrogu;
Więzień oddał wzrok wzrokiem,
Trzymał oczy wlepione,
Aż rządca spojrzał w stronę.

W lochu ciemnym, wilgotnym,
Więzień na słomie leży,
Gwoli chwilom samotnym
Pamięcią w przeszłość bieży.
I co kochał, co lubił,
Czemu duszę poślubił,

Czemu serce zaręczył,
S czém myśl, życie skojarzył,
Czém się cieszył, czém dręczył,
O wszystkiém, wszystkiém marzył;
Dźwięk go zbudził z marzenia,
Dźwięk to kluczów więzienia.

separator poziomy