Strona:Poezye Alexandra Chodźki.djvu/40

Ta strona została przepisana.

Konno Lijako walczył na błoniu,
Walcząc przypadkiem spójrzał w tę stronę,
Postrzegł i zadrżał — “Powiedz mój koniu,
Powiedz, czy mogłbyś zbawić mą żonę?
Ja ich rozgromie, lecz w chwili pogromu
Mógłbyś ty panię twą uwieźć do domu?“

— „O Panie! koń twój rączość podwoi,
Koń twój przegoni wiatry w ucieczce,
Pani mię zato z rączek napoi,
Owsa na białéj poda chusteczce.
Już, już!“ Dwa razy mignął po rozlogu,
I już Greczynka u pańskiego progu.

separator poziomy
RADA NANNY.

Pieśń ta zdaje się bydź z Macedonii. Mamy w niej prawdziwy obraz z życia Kleftów, choć może mniej moralny.

Wieczorem poszedł Nanno
W góry śniegiem błyszczące,
I zwołał z zorzą ranną
Mężnych trzy tysiące:
„Do mnie, jak do trzosa!
Do muie, z lat mlokosa,

Lecz z rady sędziwca!
Niechcę Klefty pastérza,
Niechcę Klefty myśliwca,