Strona:Poezye Alexandra Chodźki.djvu/53

Ta strona została przepisana.
réj s pobliskich wysep. W dwóch ostatnich wierszach widzimy wierne małowidto wodza górali greckich po odniesionem zwycięstwie.

Czemuż nie jestem ptaszkiem! wzleciawszy w tę stronę
Gdzie kraj Franków i pustej gdzie Itaki knieje,
Znalazłbym i podsłuchał Kaljakudy żonę,
Jak jęczy, jak się żali, jak gorzkie łzy leje.

Biédna ona! rwie włosy i szaty rozdziera,
A jéj szaty tak czarne jak skrzydło u kruka.
Stoi w oknie i smutno na morze poziera,
Po falach błękitnawych lubej nawy szuka.[1]

Każdy okręt, łodź każdą wstrzymuje pytając:
„Nawo ma! powiedz szczerze, powiedz bez obłudy,
Czyliś płynąc do Waltos lub z Waltos wracajac,
Czyliś gdzie nie widziała wodza Kaljakudy?“

— „Zostawiłam go wczoraj blisko Garolimi,
Zdrów, wesoły, zwycięzca i w zdobycz zamożen,
Przy ogniu piekąc sarnę, pijąc ze swoimi,
Pięciu Bejóm s pieczenią kazał kręcić rożen.“

separator poziomy
  1. Komuż to miejsce nie przypomni pięknego obrazn w Eneidzie, gdzie Trojanki siedzące na brzegu morza, ze Izami w oczach patrzą na przestwór wód:
    ....Cunctaeque profundum
    Pontum aspectabant flentes.