Strona:Poezye Brunona hrabi Kicińskiego tom I.djvu/158

Ta strona została przepisana.

Nie same tylko ponęty,
Bolesław w Melanji cenił,
Czuł on ku niéj płomień święty,
Któregoby wiek nie zmienił.


∗             ∗

Równym świętokradztwem sobie,
Miałby inną piękność zwodzić,
Jak po matki swojej grobie,
Smiejąc się z pogardą chodzić.


∗             ∗

I Melanja tak kochała!
Ujęło ją w Bolesławie,
Serce tkliwe, dusza stała,
I słodka tęschność ku sławie.

∗             ∗

Nią wiedziony szedł na boje,
A w kaźdéj kraju potrzebie,
Poświęcał samego siebie,
I nawet marzenia swoje.


∗             ∗

Nadszedł dzień wynagrodzenia,
Już z pięknéj Melanji ręki,
Przyjął pierścień zaślubienia,
Już miał posiadać jéj wdzięki.