PIERWSZY.
Harfę wstrząsł, jako kiedy słońce gaśnie,
Złocistsze bardziej niż gdy za dnia świeci.
INNY.
Śpiewa — i przed się idzie w loch smokowy,
Wyprostowanej nie ruszywszy głowy;
Posągom z głazu podobny wyrżniętym;
Fałd żaden na nim zmięszanym ni krętym —
Osoba dziwna! —
WIELU.
— Kto bliższy, śpiew słyszy —
WIELU.
Ja słyszę —
MIESZCZEK.
Rycerz śpiewa, bądźcież ciszej —
(Tłumy się powoli uciszają.)
ŚPIEW.
Chodź! — stań! — przez wiarę wiar
Klnę cię, pożerco dusz —
Czar twój skończony już:
Czar mój, jest żaden czar —
Bóg wie, za ile win —
Twarz w twarz, począłem rzecz:
Broń ma, ten jeden miecz;
Pieśń ma — ten jeden czyn —
Pieśń ma, to nie pieśń już —
— — — — — — — — —
WIELU.
Przystąpił! — harfę podnosi i ciska
W pieczary ciemność —
INNY.
— Latawców mrowisku
Z dymu słupami wylatują w górę —
WIELU.
Widzieć nie można, taka ciemność pada!
Strona:Poezye Cypriana Norwida.pdf/127
Ta strona została skorygowana.