Strona:Poezye Cypriana Norwida.pdf/238

Ta strona została skorygowana.

Pot ocierając»[1] niechaj żyją zdrowi! —
«Sto biustów warci!» — Rzeźbiarze witali
Gości, lecz rozruch w pracowni był taki,
Iż mało baczył kto, gdzie, posąg jaki.
Ciskane tylko słychać było słowa:
«Zeus! — Antinous! — oto Zofii głowa! —
Pies-Alcybiada! — Venus krótko-szatna! —
Natchnienie! — znawstwo! — amator! — spektator —
Ten ów, filozof — sztuka niepopłatna —
Bez-plamny marmur — divus Imperator! —
— — — — — — — — — — — — — — —


XVIII.


Puste mieszkanie, z Epiru młodziana
Otworem stało jak wszystkie gospody,
Wytartym freskiem[2] każda z czterech ściana
Przedstawowała, jako Bachus młody
Z nimfami, sprawia winobrania gody.
— Obrazy one, w czterech medalionach
Odpowiadały sobie jak źwierciadło,
Też same, poznać dając po ramionach
Osoby, których indziej twarz odgadło.
Arabeskami, medaliony one
Były jak roślin zwojem oplecione
Mającym w liściach swych i inne twory
Poprzewijane owadem w gadzinę,
Gadziną w zwierzę, a zwierzem w upiory
Fantazyi — w sposób: iż zaledwo trzcinę
Postrzegłeś, ta się wyślizła ci wężem,
Wąż w ptaka plwał się wyrzucając ślinę,

  1. Krzykacze publiczni obwoływali często wdzięki kobiet tego rodzaju u wnijścia do teatrów.
  2. Można to jeszcze w Pompei widzieć o ile najuboższe nawet mieszkania ozdobione były zawsze malowanemi wzorowo legendami z Mytologii poetów.