Strona:Poezye Cypriana Norwida.pdf/242

Ta strona została skorygowana.

O samej bajce olympijskich tkanin;
Tem mniej, osoby wyznający boże.

W śmierć wierząc — jako, w szczelnie zwarte wrota
W miłości napój wiosenny i w wiedzę
Matematyczną — i w dźwięk słowa: cnota,
Blizko znaczący wyrazowi: zdrowie
I wyrazowi siła — rzecz podobna
Do zaklęć, których jasno nikt nie powie,
A która wszakże jest i jest osobna. —

Błyskami także zórz nieznanej doby,
Widywał czasem kraje wyobraźni;
Gdzieś po nad groby, czy gdzieś po za groby
I czuł pogódę jakoby przyjaźni
W wiosennych wiatrach nieznanego kraju —
I rytm, muzykę jakąś — obyczaju!
To co i Plato, w ciche kiedyś niebo
Przez liście laurów patrząc, czuł potrzebą
I słyszał — pojąć zdołał — dać nie umiał,
Wysłowić nieraz mniej, niż sam się zdumiał!


XIX.


Nie jasna w mieście krążyła wiadomość
O niepokojach w prowincyi czy wojnie;
Czy że wyjechać ma Cesarz-Jegomość
W nocy — wyjechać, jak można, spokojnie
By tłum przywyknął czuć go i z daleka
Lub czcić w postaci zwykłego człowieka.
Inni twierdzili że wieść ta źle głosi,
Na zwykłe bowiem łowy się zanosi
Przeto iż dawno Cesarska prawica
Oszczepem w puszczy nie raczyła śledzić
Gdzie lega niedźwiedź lub gdzie zlega lwica:
W czem, nie rad Adrjan dawał się uprzedzić.