Strona:Poezye Cypriana Norwida.pdf/247

Ta strona została skorygowana.

Tam Venus miejsce mieć ma — a powoli
Uobyczają się i przyzwyczają[1] —
Nim tnę, uważać zwykłem ile boli
I pokąd? — bystrzy tak lekarze krają —
Cóż? — czy nie kocham Hellady?» —

— Te słowa
Lubo donośniej rzekł, głos mu nie służył
I sam to może poczuł że nadużył
Głosu — więc sięgnął gdzie go boli głowa
Przymrużył powiek i powstał leniwo:
W czem, Arthemidor zdążył mu co żywo,
I poszli długim ciennikiem z bukszpanu
Co raz, to ciche zatrzymując kroki. — —

O myśli ludzka! — ty, co przeczysz Panu,
Świadczyć mu musisz przez błąd swój głęboki!
A ty, coś prawdę poprawiał lub winił,
Gdybyś na skryte jej popatrzył cele,
Spytałbyś siebie, zfrasowany wiele,
«Ja, com pracował tak — cóżem uczynił? —

Czekaj — z Venerą twoją w Betlejemie
wół i Łukasz i te Rafaele
Przyjdą — położyć się czołem na ziemię,
Wdzięki waszego zniósłszy ideału,
Nie ukazami — lecz, twórczo, pomału —
Tak — że by Fidias przed familią-świętą
Rafaelowską stanął[2] — a Jupiter

  1. Stało się to z czasem, iż na miejscu świątyni Jeruzalemskiej — stanęła Jowiszowi Kapitolińskiemu poświęcona — statua Jowisza, na miejscu gdzie zmartwychwstanie Pańskie miejsce miało — Venery posąg, gdzie Chrystus Pan skonał. Do ila to doktryną jaką systematyczną przemyślone było, nie wiem pewno — ale z całego toku i tonu spraw Adriana widać już w tem jedno z tych śmiertelnych a potężnych doktrynerstw, które tyle razy potem pod różnemi postaciami na różnych polach życia i wiedzy przeciw duchowi ubogiemu Chrześciaństwa pojawiają się. Jest w tem symboliczne jednak acz mimowolne świadectwo, iż sprawa Pańska wszystkie ideały najwyższe przewyższywszy, przez to samo niejako objęła je.
  2. U sztukmistrzów Greckich — kontemplacja formalna, do najwyższego,