Strona:Poezye Cypriana Norwida.pdf/285

Ta strona została skorygowana.

Palił się stos ów czworobocznie stromy
A gruppy ludzi odeń aż ku bramie
W zbliżeniach różnych stały. Było rano,
Chłodno — — Mąż jakiś, obrzucając ramię
Gęstemi płaszcza fałdami, za ścianą
Appijskiej bramy, w którą właśnie bigi
Wchodziły — szepnął ku towarzyszowi:
«Niedługo, konne zaczną się wyścigi —
Jezdnych.»[1] — Co ledwo skończył, ludzie nowi
Od miasta cwałem ku bramie zdążali.
Jeden z nich, Łowczym był Cesarskiej świty;
Drugi, jakkolwiek w pół twarzy zakryty
Od strony, gdzie się stos na wzgórzu pali,
Dawał się po swej poznać wykwintności,
Że był Pomponius. — «Fatum nam zazdrości
W wyścigach — owo stos i trup na stosie.» —
Łowczy rzekł. «Fatum wstrętne filozofii,
Hippice, za cóż ma uwłaczać w losie?» —
«Przysiągłbym bowiem, że to resztki Zofii!» —
K'czemu Pomponius chyląc się na grzywę,
Przeto iż cugle legły, a koń skrami
Rażony, szyję podejmował krzywę:
«Nie mięszajże mnie» odparł «z wygnańcami.»
I ręką chroniąc wzrok od wschodu słońca,
Trzeciego zdał się upatrywać gońca —
— — — — — — — — — — — — —

Po za murami, po za szerokiemi
Droga się w wąwóz zakrzywiała czarny
Z kamienia, miękkość mającego ziemi
Zmarzłej — lub jako zuzel jest pożarny,
A kamień taki tuffo[2] się nazywa
Topora cięciu echem nie odzywa.

— Tam w czeluść groty mimo blizkiej drogi,
Wnosili męże trzej rzecz płaszczem krytą,

  1. Konne wyścigi jezdnych — ten wyraz znaczy tu po rzymsku jezdnych, to jest szlachty rzymskiej.
  2. Tuffo kamień czarny, miękki. Najstarsze groby, np. Scypionów, z tego kamienia są robione: groby — nie zaś sarkofagi.