Strona:Poezye Cypriana Norwida.pdf/286

Ta strona została skorygowana.

Gdy jeźdcy nasi, w kształt konnej załogi
Wąwozu czarne mijali koryto —
Niesionej rzeczy błysły w cieniu nogi —
Że je z pośpiechem uchodząc, odkryto,
Białość i zmarszczki mające sędziwe,
A jako zmarły kwiatu pąk, nieżywe. —

Mąż, co je spuszczał w grotę[1] ręką lewą,
Podrzucił prawą ku jeźdcom jak drzewo,
Kiedy je skręci wiatr i za rumakiem
Pulchra, coś wołać wszczął tej ręki znakiem;
Jakoby mówić chciała ta osoba:
«Pomóż grześć starca, odpoznaj Barchoba!» —
Gdy grzywy poświst i szelest klamidy
Zdawał się odrzec: «nie znałem was — Żydy!» —



  1. — Nie tylko palono na stosach ale i sposobem orjentalnym grzebano w jaskiniach; nawet pieniądze w usta kładziono grzebanym: pod koniec bowie Imperium i już od połowy ciągu jego, grzebano na sposoby każdemu wyznaniu właściwe. —