Strona:Poezye Cypriana Norwida.pdf/41

Ta strona została uwierzytelniona.

poglądowi na sztukę poświęcony i należny, a przechodzimy do uważania onejże w obec Religii.

IV.


Kiedy niedawno zmarła Rachel, która była wielką artystką drammatyczną, znalazła już się na południu talentu swego i w Potsdamie grała przed złożoną z królow publicznością; zdarzyło się, iż po najpomyślniejszem z tych przedstawień skoro się udała na spoczynek, uczuła była jakoby rękę wielką tłoczącą jej pierś na sposób, w jaki się pędzącego w biegu zatrzymuje — i usłyszała była głos: «tu koniec twój — tu skonasz!» — I zdało się jej było iż obejrzała się za głosem patrząc gdzie skonać ma — gdzie jest jej koniec?
— Ale zobaczyła tylko czworoboczną izbę wapnem prostem bieloną, pustą i zdało się jej że nic w tej tak pospolitej izbie nie ma. —
— A patrząc, patrząc, dłużej kiedy dziwowała się onej wielkiej prostocie miejsca tego — dostrzegła jeszcze klęcznik i dostrzegła postać klęczącą, ta zaś była jakoby posąg którego nie można było widzieć twarzy lecz który na wejrzenie przypominał statuę Polymnii z Louvru. — Dzienników wiele powtarzało zdarzenie to, które słynna aktorka opowiadała była blizkim swoim, ale nikt snu owego nie tłómaczył. Jest on jednakże wielce jasny. — Każdy aktór wchodząc do celi Kameduły przed podobnym klęcznikiem powiedzieć sobie może z onym głosem tajemnym: «tu koniec twój.» —

— Jakoż, w obec Religii sztuka samoistność swą tracąc, wstępuje już w porządek potęgi wyższej życia, gdzie o tyle tylko żywa jest sobie, o ile litery światłem staje się, o ile kona sobie, a najjaśniejszym-tajemnicom wiary objawionej, jako uwidomiające ciało, postać i forma posługuje.[1] Ołtarz już kresem jest samoistnego sztuki bytu i jeżeli w sztuce wojskowej, Medycynie, Matematyce, Prawie, Historyi, i t. p. udział sztuki wybiera sobie właśnie, że najżywotniej-samodzielne części tych umiejętności, stając się jakoby ołtarzem świętego ognia ich; to prze-

  1. Pieśń społeczna, karta: XI, wiersz: 21, 22, 23, 24.