Strona:Poezye Cypriana Norwida.pdf/57

Ta strona została skorygowana.

4.

I nie dbam wcale że już zapomniano
Zkąd ona idzie?
Ani dla czego spospolitowano
Tę rzecz — o! wstydzie. —

5.

A jednak widać że znam klejnot wielki
Rzeczpospolitej;
Skoro przenoszę, po nad wieniec wszelki,
Z baranka wity! —




DO PANNY JÓZEFY, Z KORCZEWA.




1.

Pani-bo jesteś z takiego klasztoru,
Gdzie ścianę z ścianą
Gdy połączano, to cięcie toporu
Za zbrodnię miano.

2.

Podwalin nie ma, bo deptać je trzeba,
Ni schodów wyżej;
Ale poręcze sięgają do nieba,
Poręcze z krzyży!

3.

A okna z łez są, łzy z koronek rosy
Trójbarwnie szklistych;
A zamiast dzwonu powietrzne rozgłosy
Aktów strzelistych. —