Ta strona została uwierzytelniona.
Uwikłany sam w powaby
Tajemniczych słów dziewczyny,
Długie chwile i godziny,
Przemyślałem płochy, słaby.
Nuż w latawca mię przemieni!
I jak orzeł, albo sokół,
Będę musiał krążyć w okół,
Po niezmiernéj gdzieś przestrzeni.
Jeszczeż lecieć, lecz gdy zdradnie?
Albo las na wiérzchu góry,
Albo nisko będą chmury,
Albo skrzydło mi opadnie?
Lub też kto wie co wietrznica
Nie wymyśli: każe może
Koralowe zwiedzić łoże,
Śrebrny promyk znieść xiężyca? —
I zadrżałem poniewoli.
Lecz jest w życiu ludzkiém chwila,
Kiedy słabość się przesila,
Za natchnieniem męzkiéj woli.
Wychowańcaż to pustyni,
Jedno dziewcze upokorzy? —
Dziéj się wolo! zrobię gorzéj,
Ni sumienie mię obwini.